Jednym z magnesów przyciągających zagranicznych gości do naszego kraju mogły stać się tanie połączenia lotnicze z Polską. Niestety, tak się nie stało. W obliczu kryzysu i spadku liczby podróżnych wylatujących z Polski linie lotnicze starają się zarobić na mieszkańcach zachodniej Europy, którzy udają się w odwrotnym kierunku. Jest to szczególnie widoczne po tym, jak rodacy przestali masowo wyjeżdżać z kraju za granicę w poszukiwaniu pracy. Wówczas zaczęło się radykalne cięcie w siatce połączeń między polskimi miastami a głównymi celami wyjazdów, co automatycznie spowodowało podnoszenie cen przez przewoźników. Linie lotnicze tak windują ceny, że zniechęca to nawet tych, którzy nie muszą drastycznie oszczędzać.
Za weekendowy bilet w dwie strony do Polski, mieszkańcy Europy muszą niejednokrotnie zapłacić o kilkadziesiąt procent więcej niż mieszkańcy Polski chcący polecieć tanią linią do jednego z miast w Unii. Jest to szczególnie widoczne w przypadku kierunków Anglia - Polska i Niemcy - Polska, na których w tym roku można zaobserwować jeden z największych spadków w liczbie przyjazdów do Polski. Niestety, ceny mogą jeszcze pójść w górę, bo tanich połączeń z Polską ubywa. Mniejsza konkurencja zachęca do podnoszenia cen. Stosując wyższe ceny poza Polską, linie lotnicze starają się ratować swoje finanse - zdaniem Marka Sławatyńca z agencji Aviareps, która obsługuje kilkanaście linii lotniczych, w tym Norwegian i TAP PORTUGAL.
Od 5 lipca połączenia między Wyspami a Warszawą wstrzymał easyJet. W marcu, 11 połączeń zlikwidował Ryanair. Na tym nie koniec: kolejne linie planują likwidację tras. Jak długo zagraniczni turyści będą chcieli płacić więcej? Trudno przewidzieć. Jak wynika z danych Instytutu Turystyki za I kwartał 2009, liczba przyjazdów z Niemiec już spadła o 26 proc., z Wielkiej Brytanii ruch obniżył się o 9 proc., tendencja ta widoczna jest również w ruchu turystycznym na innych kierunkach.
źródło; GP